Gra w śnieżki- skuteczność do bałwana

Zawitała zima do Naszej ligi. Prawie zawodowstwo, podgrzewane murawy, komfortowe warunki do gry nic tylko grać. Szkoda że obie drużyny dotarły w 11 i 12 osobowych składach. Ale w okręgu ciepło!!! tylko kto będzie zdrowy za tydzień? Tego nie wie nikt!!! Pierwsza połowa to przyzwyczajanie się do zimy i dobrze, że nikomu nie stało się nic groźnego, bo w takich warunkach o kontuzję nie trudno. Choć sytuacji nie brakowało by jeden, czy drugi musiał grać w osłabieniu! Goście dotarli w 11 osobowym składzie i pierwszą połowę przetrwali, później było gorzej i kończyli mecz w 10 i nie po czerwonej kartce tylko po urazie jednego z zawodników.   Ale pierwsza połowa to wyrównana gra i po kilka sytuacji do zdobycia bramki zarówno dla jednych i drugich, ale bez bramek. Należy zaznaczyć iż po absencjach kartkowych i chorobach kilku zawodników wychodzimy w mocno eksperymentalnym składzie. Z Skorupskim Pawłem i Karolem Kurzynogą w podstawowym składzie. Na ławce jeden zdrowy Adrian Wiśniewski, który w trybie awaryjnym dołączył do drużyny, po długiej absencji. Za kartki pauzowali Turek Mateusz i Sojda Przemysław plus  do tego przed meczem wypadł Ptak i Krzypkowski nie działał i problem stworzył się sam a jak jeszcze dołożymy kontuzjowanych Włodarczyka i Kaczmarka to nie było z czego zrobić 11. Wychodzimy w składzie Garbiec- Kowalski, Michalczyk, Turek Dominik, Walaszczyk, Skorupki Paweł, Skorupski Piotr, Szczekocki, Fit, Jędrzejewski, Kurzynoga. Po 35 minutach w boksie wylądował Kurzynoga a na boisku pojawił się Wiśniewski.  W między czasie strzelali na bramkę Fit,  Jędrzejewski, Kowalski ale bez skutku.

Druga połowa to dominacja GKS ale na bramkę musieliśmy czekać dość długo zagranie Fita do Turka i 1-0 , później powtórka i 2-0, i kilka sytuacji poprzeczek, słupków i setek, ale drzemka i goście zdobywają bramkę kontaktową i 2-1. Za tydzień ostatni mecz w rundzie .... na szczęście!!! Życzymy dużo zdrowia by dotrwać do 20.11.2016.